11/02/2008

All Soul's day

The taste of life I can’t describe
Portishead, „We carry on”

Stara matka protagonisty powieści „Widnokrąg” Wiesława Myśliwskiego i jej pokój, utkany przepisami, wyciętymi z gazet kuchennymi poradami, spisanymi ręcznie ingrediencjami potraw. Na kartkach, odwrotnych stronach rachunków, na brzegu serwetki. W szufladzie, między kartkami zakurzonej książki, a nawet za ramą obrazu. Ten widok nie chce wyjść z mojej głowy, wraca z niepojętą siłą, ilekroć, tak jak dziś, zastanawiam się nad stopniową niepamięcią. „Pominki” – tak nazywała się msza święta na część zmarłych, będąca częścią pogańskich obrzędów zadusznych. Jak to się dzieje, że po latach pamięta się nie zawsze to, co by się chciało? Że pamięć ciała, zmysłów, niezawodnie wygrywa? Rodzi się więc we mnie sentymentalna refleksja - choć żadna to nowina przynajmniej od czasów proustowskiej magdalenki - że jedzenie, ewokując wspomnienia, skojarzenia, emocje, bywa nie tylko zmysłową czy estetyczną przyjemnością, ale i ćwiczeniem z pamięci, tropieniem nielicznych śladów, jakie pozostają po tych, którzy odchodzą.

Myślałam, że słój jabłkowych konfitur z cynamonem (zimowy gotowiec dla wielbicieli szarlotki) był ostatnią kulinarną pamiątką po mojej babci i jej niezłomnej energii przetwarzania i przechowywania. A tu nieoczekiwane znalezisko. Cała sterta zeszytów pełna zapisanych odręcznie przepisów w babcinym kredensie wśród korespondencji i dewocjonaliów. „Vademecum łakomczucha” i inne kilkudziesięcioletnie poradniki kulinarne młodej pani domu, pozakładane suchymi liśćmi. Wśród nich przepis na najprostsze ciastka świata, „amoniaczki”, których zapach i kształt (babcia wykrawała je szklanką – zwykłe kółka z dziurką, wyciętą naparstkiem) wprost odsyła mnie do domu dziadków, w którym w dzieciństwie rokrocznie spędzałam wakacje.

Amoniaczki
0,5 kg mąki krupczatki
1 kostka masła
2 płaskie łyżeczki amoniaku
4 żółtka
1 szklanka cukru pudru
aromat pomarańczowy

Antrophology of mourning for sure have lots of interesting things to say about the way how people eat or, on the contrary, refrain from eating to celebrate death or reminiscence of the deceased.

Proust for sure has lots of interesting things to say about surprisingly strong power of memory for smells, aromas, which reminds us about the past.

Today I’m a little bit nostalgic, so I prepared cookies from my late grandma’s recipe, which I found one day among other hand-written recipes hidden in her cupboard. I choose those plain, easy cookies, because their smell always faultlessy send me to grandmother’s house in the village, where I spent most of my holidays when I was a child.

Ammonia cookies
0,5 kg of flour
200 g
of butter
2 spoons of ammonia
4 yolks
1 glass of icing sugar
orange aroma

1 comment:

Agnieszka said...

Mądre refleksje i bardzo na czasie. Ja nie mogę sobie darować, że za późno zaczęłam szukać śladów przeszłości. Tych niematerialnych, bo materialnych w rodzinie rzucanej przez los z jednego krańca Polski na drugi zawsze było niewiele. Niestety odeszli już Ci, których wspomnienia i opowieści chciałam poznać. :(
Widzę że czytamy te same książki.;) A przepis na amoniaczki będę musiała wypróbować, bo jakiś miesiąc temu po prostu cudem dostałam tu u Chińczyka paczuszkę amoniaku. Pozdrowienia.