Zawartość listy dwudziestu najchętniej kupowanych w Ameryce książek zmienia się z tygodnia na tydzień, jak i pozostałe ulotne kaprysy mody. Dwa typy książek można znaleźć wszakże na każdej liście i to na czołowych pozycjach. Są to, po pierwsze, książki kucharskie, a po drugie, podręczniki odchudzania. Nie po prostu książki kucharskie – ale zbiory przepisów wyrafinowanych, egzotycznych, nieziemskich, wybrednych i wymuskanych, w tan obłędny wprawiających zmysły; obietnic nigdy jeszcze niedoświadczanych rozkoszy dla kubków smakowych, nieprzebytej nigdy ekstazy dla oczu, nosa i podniebienia. Obok książek kucharskich, jak ich cień nieodłączny, recepty na cudowne diety odchudzające, rzeczowe i drobiazgowe przepisy na auto-tresurę i ascezę – inwentarze rozkoszy, jakich należy ciału odmówić. Te drugie książki pouczają, jak zaleczyć rany zadane przez pierwsze i usunąć z ciała nieczystości przez nie pozostawione. Drugie książki powiadają o tym, jak samo-umartwiać się w imię tego, by ciało zdolne było przeżyć zachwyty, jakich wywołaniu służą książki pierwszego typu. […] Zaiste, sytuacja schizofrenią brzemienna.
Zygmunt Bauman, Ponowoczesne przygody ciała [w:] Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności, Toruń 1995
Z akademickich wyżyn rozpoznań na temat kondycji ponowoczesności sięgnęłam po lutowy numer Elle, naszego ulubionego generatora kobiecych kompleksów. Felieton Zuzy Ziomeckiej o paradoksalnych korzyściach płynących z kryzysu ekonomicznego okazał się niezłym rymem dla dzisiejszego wpisu. Polecam, choć właściwie nie jest to rozpoznanie całkiem nowe w tak zwanym okołokryzysowym dyskursie. Jak powiedział mi ostatnio jeden z wykładowców, to realne dobija się do świadomości świata (śmiech).
Zanim odnajdziemy się w nowej sytuacji, niezawodnie ocali nas tylko nigdy nie dość przereklamowana głowa pełna pomysłów i bezcenne poczucie humoru. Konkrety, jednym słowem.
According to informed sourde two types of books are always the most popular in bookshops: cookbooks and, at the same time, slimming self-help books. Blue monday or black friday, let's give it up, unless this schizophrenic situation kills our creativity and sense of humor, so required when the crunch comes.