1/03/2009

Protective colouring


Chwilowa utrata zmysłów zapachu i smaku niewątpliwie uczy pokory. Jak dobrze jest potem, powoli je odzyskując, uczyć się na nowo barw i aromatów na łatwo zimą dostępnych w Polsce organicznych produktach! To także miła alternatywa dla kilku dni intensywnej przeziębieniowej terapii czosnkiem i imbirem, które, używane pod przymusem, a nie z prawdziwej pokusy, powszednieją i szybko zwalniają po sobie miejsce w pamięci.

Mrożony groszek z własnej grządki po dziesięciu minutach w gorącej wodzie sam przypomina sobie swoje dojrzewanie w słońcu. Importowane nie wiadomo skąd pomarańcze robią wszystko, by rozproszyć nas cudownym aromatem i nie dać się wyfiletować jak należy. Uśmiech grejpfruta kontra ascetyczna kapusta pekińska, która dopiero po rozkrojeniu ujawnia misterną strukturę państwa środka. Koloroterapia!

Recovery salad

2 zielone grejpfruty / 2 green grapes
2 pomarańcze / 2 oranges
½ szklanki mrożonego groszku / ½ glass frozen garden peas
odrobina kapusty pekińskiej / chinese leaves

garść uprażonych na patelni z oliwą orzechów włoskich
/ some walnuts

plastry ogórka / cucumber sliced

Sos: / Sauce:
3 łyżki oleju z orzechów włoskich / 3 spoons walut oil
1 łyżka musztardy / 1 spoon mustard

1 łyżka słodkiego sosu chili / 1 spoon sweet chili sauce

1 łyżka soku z cytryny / 1 spoon lemon juice

1 łyżka soku pomarańczowego / 1 spoon orange juice

sól i pieprz / sald and pepper

Few days without smell ability was enough for me to remember myself how important it is generally, so, at the end of my recovery of winter flu, I decided to free such slaves of my plate as garlic or hot ginger and try to learn all over again some colorful fruits and vegetables smell and taste. Well, I’m not going to let myself be sick again soon;)

2 comments:

mania said...

mmm. nie widzialam jeszcze tak smacznego bloga :) sciskam noworocznie

Rural Journey said...

i ten dzbanuszek sliczny:)