-takich rad udziela Lucyna Ćwierczakiewiczowa w "Bluszczu" z marca 1866, w całkiem rozbudowanym dodatku kulinarnym gdzieś pomiędzy wystawą owadów w Paryżu a prezentacją ubrań podróżnych. Ćwierczakiewiczowa, Maciej Nowak ówczesnej Warszawy, ekstrawagancka autorka popularnych ksiażek kulinarnych i poradników dla młodych gospodyń domowych wspomina tez o "Przekładańcu", zwanym te z "Pachowańcem", który robiło się z ciasta na babę i różnych warstwa pomiędzy jego cienkimi warstwami: z rodzynek, masy migdałowej, konfitury z malin, itp.
Jako, że autorka nie podała dokładnego przepisu, zaimprowizowałam własny. I mogę go polecic z ręką na sercu - ciasto wyszło naprawdę niezłe;)
Przekładaniec wielkanocny
7 zółtek
1/2 szklanki cukru
2 szklanki mąki
1/2 szklanki maślanki
1 kostka masła
- utrzec
nakładac cienkimi wartswami na blachę, a pomiędzy nimi ulubion masy
ja zrobiłam masę makową z orzechami i aromatem migdałowym
oraz masę z domowego dżemu pomarańczowo-dyniowego z dodatkiem kandyzowanej skórki pomarańczowej
3 comments:
pięknych świąt!
Takie tradycje są ciekawe ;) Uwielbiam o tym czytać, chociaż boli mnie ,że obecna kuchnia polska nie ma nic wspólnego z tą prawdziwą - XVII/XVIII wieczną, chcoiaż słyszałam kiedyś wypowiedź Makłowicza, że ówczesne dania byłyby dla współczesnego człowieka niezjadliwe.
Piękny przekładaniec ;) To ten typ ciast, które na prawdę uwielbiam.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
hmm do świąt jeszcze hohoo, a ja już wiem, co upiekę;)
pzdr:*
Post a Comment