..na dzień proteiny plus warzywa. Zainspirowana mizerią Mai zrobiłam sobie swoją, z ogórka, soli i jogurtu 0%. Do tego kawałki wołowiny, które gotowałam dwie godziny, uprzednio pozostawiwszy je na dobę w marynacie z ziół i odrobiny mojego ulubionego sosu sojowego Kikkoman, który kupuję w Kuchniach Świata, a który nie zawiera cukru ni mąki. Wobec tego rekomenduję wszystkim proteinowym.
Do tego obiadu danie drugie, które jest deserem: budyń czekoladowy. Tak tak, proteinowy. Skoro skrobia kukurydziana jest na liście produktów jakoś dozwolonych odrobina od czasu do czasu nie zaszkodzi. W szklance zimnej wody rozpuszczam skrobię, w szklance ciepłej wody rozpuszczam tabletki słodzika i niskotłuszczowe kakao. Gdy dodam zawartość obu szklanek do wrzącego mleka i dobrze wymieszam, powstaje czeko-budyń, cudowny, ciepły, i pozwalający kompletnie zapomnieć o tym, że jesteśmy na diecie!
Do tego obiadu danie drugie, które jest deserem: budyń czekoladowy. Tak tak, proteinowy. Skoro skrobia kukurydziana jest na liście produktów jakoś dozwolonych odrobina od czasu do czasu nie zaszkodzi. W szklance zimnej wody rozpuszczam skrobię, w szklance ciepłej wody rozpuszczam tabletki słodzika i niskotłuszczowe kakao. Gdy dodam zawartość obu szklanek do wrzącego mleka i dobrze wymieszam, powstaje czeko-budyń, cudowny, ciepły, i pozwalający kompletnie zapomnieć o tym, że jesteśmy na diecie!
2 comments:
danie numer dwa podoba mi się bardzo..
mniam! musiało być pysznie :)
Post a Comment