8/08/2010

tatar z troci

Jestem fanką ryb,ale wybredną. Dobra ryba nie może być wg mnie ani za chuda, ani za tłusta, ani z ośćmi:P Unikam też ryb mrożonych, o ile to oczywiście możliwe. Podczas ostatniego weekendu podróżowałam po Mazurach. W jednej z restauracji, które odwiedziłam w karcie od razu przykuł moją uwagę tatar z wędzonej troci. Zaserwowano go z kaparami,ogóreczkami małosolnymi, cebulą, świeżym razowym chlebem i prawdziwym śmietankowym masłem. To był kolejny dowód na to,że proste i mocne smaki w odpowiednim towarzystwie urastają do rangi kulinarnego wydarzenia i że niestety zdarza im się kryć tyły rozczarowującego dania głównego, jak to miało miejsce w tym przypadku.

When Im travelling I usually try some local food, to have a chance to discover sth new and unique. I just came back from a lovely trip to North-East of Poland, region which is famous for its amazing lakes. And Im happy that I discovered not only beautiful nature but also decent food. Surprisingly not a cake, but tartare from local fish-served with capers, cucumber, onion, freshly baked bread and real butter- made my day on my Bday;)

2 comments:

Paula said...

ciekawa jestem takiego tatara, ale jeszcze nie odważyłam się go zjeść :)

Blogaire said...

OMG - did you really travel to Hawaii? Or is the Google translation playing tricks again?